LCGeek #1: Blaski i cienie CCG
Kolekcjonerskie gry karciane (w skrócie z ang. CCG lub TCG) – demon, który swoją potęgą przerażał i fascynował mnie przez bardzo długi czas…
Od najmłodszych lat uwielbiałem gry karciane, nie tylko z powodu samej radości grania, lecz po części z racji niejednokrotnie bajecznego (w dzieciństwie dosłownie) wyglądu kart. Niestety, gdy faza kolekcjonowania kolejnych talii „Czarnego Piotrusia” minęła, a wraz z upływem lat na horyzoncie zaczęły pojawiać się poważniejsze tytuły zorientowałem się, że karcianki CCG to rozrywka obarczona kilkoma uciążliwymi cechami…
Θεογονία (gr. Narodziny bogów)
Magic: The Gathering, gra która zrewolucjonizowała spojrzenie na mechanikę i dystrybucję gier karcianych. To jej pomysłodawcy – Richardowi Garfieldowi zawdzięczamy kilka milowych kroków w rozwoju tej (i nie tylko) gałęzi gier. Sam autor, przychodząc w 1993 roku z jej wstępnym projektem do wydawnictwa Wizards of the Coast, zapewne nawet nie marzył o tym, że w ciągu kolejnych 20 lat jego gra stanie się fenomenem nie tylko w gatunku, którego stała się protoplastą, ale i na stałe wpisze się w historię gier towarzyskich.
Na sukces Magica złożyło się kilka czynników, które charakteryzują grę do dziś:
- mechanika (tworzenie talii, z ang. deckbuilding) – charakterystyczną cechą gier spod znaku CCG jest specyficzne podejście do tworzenia zasad gry. Autorzy oddają w ręce graczy podstawowe (otwarte i bardzo ogólne) reguły zapisane w Instrukcji, a następnie modyfikują i łamią je zasadami zawartymi na konkretnych kartach. Dzięki takiemu zabiegowi, gracz ma ogromny wpływ na kreowanie własnego stylu gry poprzez używanie jedynie tych z dotychczas wydanych kart, które najbardziej mu odpowiadają. Wybranie kart z dostępnej na dany moment bazy i stworzenie z nich (zgodnie z zasadami gry) talii na potrzeby rozgrywki jest jednym z serc napędzających Magica (oraz wiele innych tego typu karcianek) od samego początku.
- oprawa graficzna – przez lata Magic wyrobił sobie odpowiednią markę i z czasem zaczął przyciągać wielu uznanych grafików. Zdarza się, że pewne karty są poszukiwane nie tylko ze względu na przydatność w czasie gry, lecz również za sprawą zdobiących je ilustracji.
- sposób wydawania – Magic i wiele innych podobnych mu CCG jest wydawanych (z mniejszymi lub większymi modyfikacjami) w formie tematycznych sezonów, na które składa się zazwyczaj jedno lub kilka większych pudełek z kartami oraz uzupełniające je małe zestawy zawierające ~15 kart. Kluczem do biznesu, jaki wyrósł na bazie karcianek kolekcjonerskich jest fakt, iż karty te są pakowane losowo…
- społeczność graczy – żadna gra CCG, jak dobra by nie była nie przetrwa próby czasu, jeśli nie zainteresuje się nią odpowiednio liczna grupa graczy. Magic pozyskał sobie wiernych fanów błyskawicznie. Dziś społeczność zrzesza fanów z całego świata, dla których organizowane są liczne imprezy i turnieje, zarówno lokalne, jak i o charakterze mistrzowskim.
- KOLEKCJONERSTWO – kto nigdy nie zbierał czegokolwiek niech podniesie rękę, czekam, tak myślałem … mechanika, oprawa, sposób wydawania i silna społeczność te cztery czynniki cementuje w przypadku CCG zwyczajna ludzka chęć posiadania, w tym przypadku coraz nowszych, coraz ładniejszych, coraz rzadszych lub coraz bardziej efektownych na turniejach kart.
Götterdämmerung (niem. Zmierzch Bogów)
Jak napisałem we wstępie karcianki kolekcjonerskie zafascynowały mnie, lecz krótki okres zachwytu bardzo szybko ustąpił miejsca frustracji. Powodów było kilka i w pewnym stopniu nawiązywały do wspomnianych wyżej zalet CCG, w końcu jak wiadomo wszystkim naraz dogodzić się nie da. Co w takim razie może w CCG irytować?
- sposób wydawania – nie każdy zainteresowany mechaniką karcianek CCG jest w stanie wydawać poważne kwoty na kolejne zestawy kart, szczególnie że nigdy nie mamy gwarancji natrafienia na interesujący nas wzór. Pozostaje kupowanie na sztuki co często tanie nie jest lub zabawa w wymiany kart z innymi grającymi.
- oprawa graficzna – w przypadku Magica nie każdemu spodoba się dość spory rozstrzał stylistyczny grafik na kartach, zatrudnianie wielu artystów sprawiło, że ojciec CCG ma dziś dziesiątki twarzy.
- brak polskiej wersji – wspólna cecha większości CCG dostępnych w naszym kraju. Fakt ten utrudnia grę osobom niezorientowanym na język angielski, a również artykuły dedykowane tego typu karciankom często są kompletnie niezrozumiałe dla laika, gdyż operuje się tam angielskim żargonem związanym z zasadami gry, nazewnictwem poszczególnych kart i cykli.
- dewaluacja kart – karty z poszczególnych cykli regularnie tracą na wadze i zostają zastąpione innymi, lepszymi odpowiednikami. Sprawia to, że z czasem zostajemy z toną zbędnej makulatury.
W moim przypadku te czynniki przeważyły i mimo, że przez lata spoglądałem smętnie w kierunku świetnej mechaniki CCG to jednak nie złamałem się wiedząc, iż zwyczajnie nie podołałbym ciężarowi wydatków i widmu kolekcjonerstwa.
Wszystko miało zmienić się w 2008 roku za sprawą amerykańskiego wydawnictwa Fantasy Flight Games.
Wtedy to nastał „Świt Żywych Karcianek”*…
*(LCG – Living Card Games, z ang. dosłownie Żyjącą Gra Karciana)
PS
Artykuł ten stanowi zaledwie wstęp do cyklu zakrojonego na dużo szerszą skalę. Wraz z Iwoną mamy zamiar, a zarazem niemałą przyjemność przybliżyć Wam świat gier LCG!
W kolejnych odcinkach opiszemy:
- czym są gry LCG i co wyróżnia je na tle innych karcianek kolekcjonerskich,
- jakie gry wydano dotychczas w linii LCG – opiszemy poszczególne tytuły wydane w Polsce, a także wspomnimy o tych, które w naszym kraju ukazały się jedynie po angielsku.
- wskażemy możliwe naszym zdaniem sposoby podejścia do kupowania i przechowywania LCG,
Na tym zakończy się część wstępnego poradnika dla początkujących. Od tego momentu będziemy opisywać, a czasem również oceniać trzy z czterech wydawanych aktualnie w Polsce gier LCG.
Dowiecie się:
- jakie dodatki zawierają przydatne karty,
- co myślimy o klimacie poszczególnych gier i wydanych do nich rozszerzeń,
- a także (w miarę możliwości) postaramy się zasięgnąć rady „profesjonalnych” graczy, by Ci podzielili się z Wami swoimi pomysłami i radami.
Z kolekcjonerskim zacięciem
Iwona i Adam