Summoner Wars #6 – Przymierza, czyli wielkie zmiany w Itharii

Kamienie przywołań – znane dziś również pod nazwą okruchów pustki lub kamieni zjednoczenia, potężne, wrażliwe magicznie, artefakty z okresu Wojen Mistrzów. Wywierały silny wpływ na kulturę i demografię Itharii wieków średnich. Wedle zachowanych źródeł pisanych z tamtego okresu, kamienie te były niezwykle silnym źródłem energii, której pochodzenie do dziś jest przedmiotem sporów akademickich. Kapituła Kręgu poddaje pod rozwagę kilka teorii, wśród których najczęściej wspomina się różne wersje samoczynnej krystalizacji energii pokoniunkcyjnej […] W pismach okresu pierwszych Wojen pojawia się dość dokładny, lecz z natury rzeczy naukowo prymitywny – opis co najmniej 16 kamieni, które jakoby miały być artefaktami całkowicie unikalnymi i niezależnymi w swych mocach. W świetle dzisiejszej wiedzy teorie pierwszych badaczy należy traktować w sposób czysto historyczny, co empirycznie udowadniają wydarzenia Ery Sprzymierzonych (zainteresowanych zachęcam w tym miejscu do sięgnięcia po wielce interesującą kronikę pióra mistrza Ekharta, zatytułowaną (po wznowieniu) „Kamienne przymierza – koniec i nowy początek”). Oparłszy się na dogłębnej analizie wzmiankowanego dzieła oraz licznych własnych badaniach twierdzę, iż kamieni nie mogło być więcej niż 8, te zaś uległy – prawdopodobnie nienaturalnemu – rozbiciu i w tej połowicznej formie trafiły w ręce dawnych ludów. Kto (lub co) oraz kiedy dokonał (dokonało?) rozbicia pozostaje tajemnicą, której rozwiązanie leży wciąż poza naszym zasięgiem, gdzieś głęboko w zamierzchłej historii świata. Dziś stawiamy sobie jednak inne pytanie – jak i dlaczego doszło do ponownej syntezy artefaktów. Kto lub co odmieniło losy Wojen Mistrzów i ukształtowało podwaliny dzisiejszej Itharii?

Czytaj dalej

Summoner Wars #5 – Master Set, czyli przywoływanie w wersji Deluxe

Wieść o ponownym pojawieniu się kamieni przywołań zataczała coraz szersze kręgi.
Nawet dla najodleglejszych krain czas błogiej obojętności dobiegał końca… 

Górskie granie rozbrzmiały echem runicznych rogów,
z głębi ziemi nieustannie dobiega dudnienie kowalskich młotów,
przewodnicy karawan omijają pustynie dalekiego południa,
podmokłe puszcze nieomal gęstnieją w oczach,
miasta tańczą w rytm słów fanatyków i manipulantów, niczym marionetki animowane sznurkami kuglarza,
zaś każdy ostrożny człowiek wypatruje zagrożenia w najmniejszym nawet cieniu.
Czytaj dalej

Summoner Wars #4 – Przegrupowanie cz. III „Magia Piklo”

Przekazanie pieczy nad wydobyciem w ręce gildii magów okazało się trafną decyzją. Pierwsze efekty zaobserwowano już po tygodniu, miesiąc później sytuacja wymagała sprowadzenia trolii, które zajęły się nadmiarem zalegających w korytarzach kamieni.
Po oczyszczeniu cenny surowiec trafiał bezpośrednio do pracowni mistrza Piklo – tam, w blasku wszystkich odcieni fioletu, dniem i nocą pochylano się nad ujarzmieniem mocy kamieni i ich odłamków. Modyfikowano uzbrojenie, nasycano pancerze, tresowano trolle – podziemna armia rosła w oczach pod niczego nieświadomą powierzchnią.
Kiedy po trzech pełnych obrotach, ostatnia kompania magów odebrała nowe berła, kopalnie wiły się znacznie dalej niż kiedykolwiek przedtem, a dzikie niegdyś trolle ponowie służyły głębinowym panom.
Nie mogli być lepiej przygotowani – kamień jest cierpliwy, lecz ich cierpliwość właśnie dobiegła końca.*

Czytaj dalej

Summoner Wars #4 – Przegrupowanie cz. II „Odwet Bellora”

Woda sięgała im po uda, stawiając coraz większy opór, jednak w porównaniu z otaczającym ich powietrzem – stanowiła najmniejszy problem. Było ciężkie i wilgotne, wypełniał je fetor, jakiego dotąd nie spotkali nawet na stygnącym polu bitwy.
– Jesteśmy coraz bliżej, jeżeli nie napotkamy dodatkowych trudności, nocą opuścimy bagna.
Mówiąc to kapitan przeciął zagradzająca drogę cierniorośl. Brunatno-zielony sok spłynął po ostrzu skapując do mętnej wody.
[…]
Pnącza szczelnie oplotły unoszące się na wodzie zwłoki. Po długich na kilka cali kolcach popłynęła krew, spływając cienkimi strużkami w mętne bagienne wody. Po chwili golem ruszył z miejsca  wlokąc za sobą nowe „ramiona”.
Czytaj dalej

Summoner Wars #4 – Przegrupowanie cz. I „Odwet Bellora”

Ciemność nocy przeszył nagły błysk – z dala dotarł do nich odgłos szalejącej burzy. Bellorowi, przez ułamek sekundy, wydawało się, że pośród chmur spowijających szczyt góry tańczą zwaliste cienie.
Byli w drodze od 5 dni, nieprzerwanie pnąc się ku majaczącej w dali świątyni. Jeżeli utrzymają temp już niebawem przekroczą jej próg, a wiadomość Sunderveda dotrze do uszu kapłanów. Potrzebował potęgi gromu, podobnie jak siły Varna i niezłomności „Opiekunów” – ich wsparcie może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Vargatów. Najpierw muszę jednak pokonać górę …*

Czytaj dalej

Summoner Wars #3: Drugi front cz. IV

Pędziła wysoko w koronach drzew, przeskakując z gałęzi na gałąź niczym egzotyczne zwierzę. Każda sekunda była na wagę złota – z każdą chwilą wróg bezcześcił kolejny strumień, kolejną wiekową polanę, kolejne znajome miejsce … Do osady mistrza Abu było jednak zbyt daleko – nie zdąży, a  nawet jeśli – nie dogonią nieumarłych na czas.
Chwyciła najbliższą lianę i skokiem po szerokim łuku zmieniła kierunek biegu – gdzieś w okolicy wielki łowczy Nikuja polował z grupą jej współplemieńców.
Z ich pomocą prastara dżungla obroni się – zaleczy rany i przetrwa.
– Duchu Geparda, Żółwia i Żmii – wysłuchajcie mych słów. 
[…]

Pędził wysoko ponad ulicami miasta – jego stopy zdawały się unosić nad dachami kolejnych budynków. Nie oglądał się za siebie – nie musiał, wiedział doskonale, że ma ogon i jego w tym głowa, by go zgubić – 'pająki’ nie mają ogonów…
Dotarł do kolnej krawędzi, lecz tym razem nie skoczył – chwycił za powyginane dachówki i z gracją zsunął się ku pierwszemu z okien – było otwarte – zgodnie z oczekiwaniami. Płaszcze mają przyjaciół w wielu częściach miasta i wiele okien stoi przed nimi otworem. Podmuch powietrza zgasił niewielką świecę, toteż w pomieszczeniu mrok nocy wymieszał się z ostrym zapachem dymu. Pająk wymacał w ciemności zarys mosiężnego kandelabru i zdecydowanym ruchem pociągnął go ku sobie. Gdzieś w sąsiednim pokoju dało się słyszeć głuche szczęknięcie, chwilę później pająk pogwizdując cicho, opuszczał się po żelaznej drabinie.** Czytaj dalej

Summoner Wars #3: Drugi front cz. III

Ret-Talus przegrywał – on, pierwszy spośród mistrzów przywołań okazał się zbyt słaby, by stawić opór kamiennym murom i żelaznej woli ich obrońców. Błonia, niegdyś zielone i pełne życia pokrywał całun zwłok i zbielałych kości. Upadły mag ostatni raz spojrzał na dowód swej porażki, po czym skierował kroki ku pospiesznie wzniesionemu podwyższeniu.
Szczyt konstrukcji wieńczył żelazny uchwyt, w który pieczołowicie wprawiono drobne odłamki malachitu. Licz wsparł się na płycie ołtarza, a następnie chwiejnym ruchem umieścił w uchwycie swój kostur. Kamień przywołań jarzył się dogasającym światłem, gdy Talus wypowiadał słowa w dawno zapomnianym języku… Czytaj dalej

Summoner Wars #3: Drugi front cz. II

„Ruch – trzask – w mrok – skok – po linach gdzie siedzibę ma
Pan co – w łeb – dać – trzask – w mrok – na dno.
Więc skok – ruch – trzask – o próg – do pana zgięty pędzić w pół
Wiadomość ma, wiadomość da – panu co – w łeb – dać – trzask – na dno …”

Niewielki goblin pędził co sił pośród labiryntu lin rozciągniętych nad łypiącą mrokiem przepaścią. Piosenka podśpiewywana w dawno zapomnianym wśród cywilizowanych krain dialekcie rozbrzmiewała dokoła odbita od ścian jaskini.
Krasnolud przylgnął do wylotu tunelu, wychylając się z wyuczoną ostrożnością. Tropił goblina od kilku godzin, wiedział, że to jedyny sposób na odszukanie gniazda jaskiniowej hordy. Ryzykowna, lecz w swej prostocie genialna akcja, która w szerszym zakresie da gildii niezbędną przewagę taktyczną.

„Ruch – trzask – w mrok […]”
Zielony stwór zniknął w jednym z tuneli.

Czytaj dalej

Summoner Wars #3: Drugi front cz. I

Spłoszony przemarszem wielotysięcznej armii, brunatno-biały orzeł wzbił się do lotu. Pod nim – gdziekolwiek okiem sięgnąć rozciągało się morze płomieni – ogień zdawał się maszerować w rytm krzyku sześciu Feniksów, dumnie kołujących nad wspaniale zdobioną lektyką.
Pozdrowiwszy swych ognistych braci ptak poszybował wraz z żołnierskim korowodem – hen za horyzont – ku masywowi Gór Północnych.
Gdzie maszeruje święty ogień  zawsze padają trupy, a w świecie toczonym przez wojnę nie sposób gardzić żadną okazją napełnienia żołądka…

Czytaj dalej

Summoner Wars #2: W obliczu wojny cz. II

Wojna stała się faktem, ten zaś przerodził się w codzienność. Wystarczyło ledwie kilka miesięcy, by cały znany świat spowił całun grozy i nienawiści.
Walka toczyła się nieprzerwanie na niezliczonych polach bitew, a jej echa coraz częściej pobrzmiewały wśród ulic wielkich miast. Trwoga, chciwość, rezygnacja – wszelkie uczucia towarzyszące wojnie od zarania dziejów również tu odcisnęły swoje piętno. Zwykli ludzie, wędrowni magowie, najemni wojownicy, słabsi i silniejsi, – czym była dla nich wojna?
Karą, obietnicą bogactwa, okazją do pogrążenia się w zapomnieniu, czy wręcz przeciwnie pretekstem do ujawnienia dawno snutych planów?

Czytaj dalej